ERC Starting Grants 2016 dla Polaków: Sukces, czyli początek długiej drogi

Nadrzędna kategoria: Media

ERC Starting Grants zdobyte właśnie przez Polaków to sukces, do którego w dużym stopniu przyczyniło się Biuro ds. Doskonałości Naukowej Polskiej Akademii Nauk. O kolejnych wyzwaniach, które przed nim stoją rozmawiamy z prof. dr hab. Jerzym Duszyńskim, prezesem PAN i prof. dr hab. Pawłem Rowińskim, wiceprezesem PAN.

Anna Kilian: Biuro ds. Doskonałości Naukowej PAN rozpoczęło działalność w kwietniu 2016 roku, a już w sierpniu troje polskich młodych naukowców dostaje European Research Council Starting Grants – to wspaniałe osiągnięcie...

Paweł Rowiński: Trzy ERC Starting Grants w jednej edycji to najlepszy polski wynik. Właśnie po to stworzyliśmy Biuro – by zwiększyć obecność Polaków wśród beneficjentów grantów ERC. Intensyfikacja współpracy z kandydatami, ich przygotowanie, trening, a wcześniej wyławianie tych osób, dokładnie temu służą. W przypadku czterech osób wkroczyliśmy na etapie drugiej fazy konkursu, gdy muszą się oni przygotować do wystąpień w Brukseli, podczas których ich wnioski oceniają eksperci.

W brytyjskich i amerykańskich szkołach uczniowie muszą często indywidualnie pracować nad różnymi projektami, a potem dokonać ich prezentacji na forum klasy, obronić swój pomysł i wziąć udział w debacie. W polskich szkołach tego nie ma i być może dlatego dorośli akademicy nie potrafią zagrać głównej roli w pewnego rodzaju naukowym performansie.

P.R.: Anglosaski model edukacji, o którym Pani mówi, sprawia, że Anglicy i Amerykanie są zawsze dobrze przygotowani do swoich wystąpień. Brytyjczycy biją na głowę wszystkich pozostałych Europejczyków ubiegających się o granty.

Jerzy Duszyński: Ale nawet kraje odnoszące największe sukcesy mają bardzo rygorystyczny program przygotowywania kandydatów. Zwrócono nam uwagę, że tego u nas brakuje. Uzupełniliśmy tę lukę i wydaje mi się, że bardzo pomogliśmy naszym kandydatom.

P.R.: Ich prezentacje udoskonaliły się w zauważalnym stopniu.

J.D.: Takie mieliśmy poczucie. Zorganizowaliśmy panele, w których kandydatów oceniali wybitni specjaliści i to właśnie poprawiło jakość prezentacji.

Z fotoreportażu towarzyszącego jednemu z tekstów im poświęconych na portalach Pan.pl oraz Naukaonline.pl można wywnioskować, że trenujący swoje wystąpienia uczeni byli dosyć zrelaksowani.

P.R.: Tymczasem niektórzy stwierdzili, że prezentacje były nawet bardziej stresujące, niż w Brukseli. Przez to, że znają swoje środowisko zawodowe, bali się kompromitacji. Doszedł więc tutaj taki rodzaj stresu, którego nawet nie braliśmy pod uwagę.

J.D.: Nasze pytania nie były grzecznościowe.

Prezentacja w Brukseli trwa dziesięć minut. Ile trwała podczas paneli w PAN?

J.D.: Utrzymaliśmy ten sam rygor.

P.R.: Tyle, że mogliśmy przepytać tę samą osobę kilka razy. Eksperci, często z doświadczeniami w panelach ERC, byli na ogół bardzo życzliwi. Im też zależy, by nasi naukowcy odnieśli sukces. Dobrze jednak wiedzą, jaki rodzaj pytań zadawanych jest w Brukseli, na co trzeba zwrócić uwagę. Często pytania są bardzo nieformalne i nie dotyczą ani projektów, ani nawet dziedzin, które projekty reprezentują. Paneliści mówili więc o sposobach prezentacji, zachowania, a nawet o doborze ubioru.

Czy istnieje jakiś wzorzec prezentacji przed komisją, czy każde posiedzenie jest zupełnie inne i można tylko sformułować pewne wytyczne, wskazujące raczej na to, czego młodzi naukowcy powinni unikać podczas rozmowy?

P.R.: Przede wszystkim nie można zanudzić komisji, która danego dnia wysłuchała już na przykład kilkudziesięciu prezentacji. Trzeba pokazać emocje, by eksperci widzieli, że uczoną lub uczonego rzeczywiście pasjonuje jego projekt. Wielu naszych kandydatów było zaskoczonych, że to istotna kwestia. Wiedzą o tym najczęściej dopiero za drugim podejściem, nie są na to przygotowani.

J.D.: A choć w tym etapie biorą już udział wybitne osoby – uzdolnione, zmotywowane, z dobrych ośrodków, z udokumentowanymi osiągnięciami, mające za sobą pracę w ośrodkach za granicą – trzeba pamiętać, że tutaj, jak w sporcie olimpijskim, liczą się szczegóły...

… setne sekundy...

J.D.: Tak, setne sekundy.

P.R.: I efekt artystyczny, jak w gimnastyce. Coś, co trudno wyjaśnić. Jak w przypadku dwóch bardzo podobnie grających pianistów, z których jeden wygrywa, ponieważ wywarł na jurorach silniejsze wrażenie. Wydaje mi się, że młodzi polscy naukowcy często wypadają zbyt poprawnie, nie mają tej – jak Pani zauważyła – umiejętności performansu.

Być może brakuje im spontaniczności.

P.R.: To prawdopodobne. Chociaż są ludzie niespontaniczni z natury i jeśli by próbowali tę spontaniczność w sobie uruchomić na siłę, wypadnie to sztucznie. A naturalność także jest tutaj ważna.

Czy nasi kandydaci potrafią się dobrze zaprezentować w języku angielskim?

J.D.: Pod tym względem jest świetnie.

Najwięcej grantów Polacy otrzymują w dziedzinie nauk ścisłych i inżynieryjnych, najmniej – humanistycznych. Czy polscy uczeni sądzą, że w humanistyce mają małe szanse, czy obawiają się, że nauki humanistyczne są w odwodzie?

P.R.: Trudno powiedzieć. Ale jednym z naszych celów jest rozszerzenie obszarów, w których uczone i uczeni będą aplikować. Po wizycie w Budapeszcie widzimy, że węgierscy uczeni wcale nie są od nas lepsi, a dostają grantów o wiele więcej, również w dziedzinach humanistycznych, na przykład dotyczących przemian ustrojowych. A przecież transformacja ustrojowa rozpoczęła się u nas – dlaczego to nie my aplikujemy o granty na projekty naukowe o takiej tematyce? Jakoś nie widzę u naszych humanistów przekonania, że warto, i że można to zrobić.

J.D.: Poza tym przekonanie o czyichś znakomitych wynikach budowane jest w oparciu o prace opublikowane w języku angielskim...

P.R.: … choć laureaci z innych krajów publikują także po francusku czy niemiecku, tyle że w czasopismach o międzynarodowym zasięgu.

Polscy uczeni zbyt rzadko publikują w najbardziej liczących się, prestiżowych czasopismach naukowych.

P.R.: Ale humaniści szczególnie. Trzeba to zmienić, by zacząć wygrywać konkursy międzynarodowe. Sądzę, że na przykład Amerykanów też zainteresowałyby ich dokonania, ale chcieliby o nich przeczytać po angielsku. Dlaczego ktoś nie mógłby się zainteresować Europą Środkową?

J.D.: Reprezentanci naszej humanistyki święcie wierzą, niestety, że ich misją jest pisanie po polsku.

P.R.: A przecież ktoś, kto bada na przykład kulturę śródziemnomorską, nie musi tego robić wyłącznie po polsku, zwłaszcza że ta tematyka dotyczy także m.in. Włochów i Francuzuów. J.D.: Archeologia, filozofia...

P.R.: … psychologia to dziedziny, której głównym językiem jest teraz angielski.

Jakie jeszcze cele ma Biuro ds. Doskonałości Naukowej?

P.R.: Mamy nadzieję, że dzięki niemu uda nam się przesunąć wyżej w rankingu podsumowującym liczbę grantów otrzymywanych przez poszczególne kraje. Trzy Starting Grants ERC jeszcze nie czynią różnicy. Ale bywały i takie konkursy, w których nie otrzymywaliśmy żadnego grantu.

Kto we wspomnianym rankingu jest bezpośrednio wyżej od nas?

P.R.: Czechy. A są dużo mniejszym od nas krajem.

J.D.: W rankingu z 2015 roku zajmujemy bardzo, bardzo skromną pozycję. Przed nami są także Grecja i Węgry.

A Słowacja?

J.D.: Słowacja jest na samym dnie.

P.R.: Podobnie jak Słowenia, Łotwa i Malta – dostają pojedyncze granty.

J.D.: Ale to są malutkie kraje. Malta ma poniżej 450 tys. mieszkańców.

P.R. Węgrzy i Czesi nie powinni stanowić dla nas konkurencji. My mamy potencjał, by z nimi wygrywać.

Może wyprzedzają nas dlatego, że wcześniej zaczęli dbać o właściwe przygotowanie aplikujących o europejskie granty?

P.R.: Jednym z powodów jest to, że Węgry mają u siebie instytucję, która jest właściwie amerykańskim uniwersytetem – Central European University, w którym na swoim terytorium płacą amerykańskie stawki, więc przyciągają do siebie „grantowiczów” z całego świata. Poznaliśmy tam kilka takich osób – Rosjanina, Amerykanina...

J.D.: Ściągają też do siebie humanistów. Byłoby dla nas bardzo przykre, gdybyśmy w tym roku nie odnieśli żadnego sukcesu. Trzy granty to sukces, ale przed nami wielka praca w wyszukiwaniu osób mających potencjał i pomaganiu im.

P.R.: Musimy też przyciągnąć naukowców z innych krajów.

Jak to zrobić, skoro bardzo istotną rolę grają tu pieniądze?

P.R.: Mamy już pierwszy grant realizowany przez Holendra na Uniwersytecie Poznańskim. Trzeba głośno mówić o tym, że u nas jest taniej. Za pieniądze z grantu można w Polsce skompletować większy zespół o podobnych, co na Zachodzie, kwalifikacjach. Ale informacja o tym musi dotrzeć do zachodnich instytucji naukowych. Jeśli ktoś ma do wyboru Uniwersytet w Cambridge i jakiś uniwersytet w Polsce, to wybierze Cambridge, mimo że niekoniecznie będzie mu tam łatwiej zrealizować projekt. Zadaniem Biura ds. Doskonałości Naukowej jest zatem promocja naszych instytucji za granicą. Mamy przecież laboratoria nie gorsze, niż zachodnie.

Które często stoją puste, czekając na naukowców.

P.R.: To jest problem.

J.D.: Inny stanowi to, że polskie agencje grantowe oferują granty bardzo podobne – jeśli chodzi o charakter – do ERC, które łatwiej jest zdobyć. Zamiast zachęcać naszych naukowców do występowania o ERC, one zmniejszają ich zapał.

P.R.: Wysokość polskich grantów jest niższa, jednak w Polsce wciąż wystarczająca.

Ale zdecydowanie ciekawiej i bardziej prestiżowo jest wypłynąć na szersze wody.

P.R.: Oczywiście! Tymczasem polski współczynnik sukcesu odnośnie otrzymywania grantów wynosi jedynie 2%, co pokazuje również, jak niewiele dobrych wniosków jest składanych.

A także, być może, że młodzi naukowcy nie otrzymują wystarczającego wsparcia w swoich instytucjach.

J.D.: To prawda. P.R.: Naukowcy często nawet nie wiedzą o grantach ERC. Musimy to zmienić. A z drugiej strony doprowadzić do tego, by z Polski były składane dobre wnioski, mające szansę na aprobatę ekspertów.

J.D.: To bardzo trudne, ponieważ każdy indywidualnie ma prawo złożyć wniosek.

P.R.: Nie ma mechanizmów tego zabraniających. A niektórzy się do tego nie nadają. Są ambitni, ale na przykład nie publikowali w ważnych czasopismach.

Znacznie trudniej niż Starting Grant jest uzyskać Advanced Grant, który ostatnio otrzymał profesor Grzegorz Pietrzyński w dziedzinie astronomii.

J.D.: W przypadku tych grantów już nie ma przesłuchań, trzeba zaprezentować swój dotychczasowy dorobek. Polacy otrzymali ich do tej pory bardzo mało – cztery. Czesi – sześć, Węgrzy – piętnaście.

P.R.: Dlatego wpadliśmy na pomysł utworzenia Biura ds. Doskonałości Naukowej.

Dlaczego stało się to tak późno?

P.R.: Lepiej późno, niż wcale.

J.D.: Ważne, że nasze Biuro nie koncentruje się na wspieraniu naukowców tylko z PAN, ale też z innych ośrodków. Mówiliśmy o nim na wielu uniwersytetach – Warszawskim i Jagiellońskim, na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza i Politechnice Warszawskiej. Pomagamy także w wystąpieniach o Advanced Grants. Ale nasze największe szanse dotyczą Starting Grants i tutaj musimy namawiać, wyłaniać potencjalnych kandydatów, a później ich przygotowywać.

 

Z prof. dr. hab. Jerzym Duszyńskim

i prof. dr. hab. Pawłem Rowińskim

rozmawiała Anna Kilian

 

osja31082016 046

♦♦♦ Konferencja prasowa poświęcona przyznaniu polskim naukowcom ERC Starting Grants. Po prawej laureaci: dr hab. Ewelina Knapska, dr hab. Magdalena Król i dr Marcin Pilipczuk. Od lewej: Ewa Kuśmierczyk, dyrektor Biura ds. Doskonałości Naukowej PAN, prof. Marcin Pałys, rektor Uniwersytetu Warszawskiego, prof. de hab. Jerzy Duszyński, prezes PAN, Jarosław Gowin, wiceprezes Rady Ministrów, minister nauki i szkolnictwa wyższego oraz prof. de hab. Paweł Rowiński, wiceprezes PAN (fot. Jakub Ostałowski) ♦♦♦

 

Czytaj także:

„ERC Starting Grants 2016 dla Polaków: Ewelina Knapska” – wywiad z dr hab. Eweliną Knapską

ERC Starting Grants 2016 dla Polaków: Magdalena Król – wywiad z dr hab. Magdaleną Król

„ERC Starting Grants 2016 dla Polaków: Marcin Pilipczuk” – wywiad z dr Marcinem Pilipczukiem

„Trójka na starcie, czyli granty ERC dla Polaków”

„Chcemy przyjemności” – rozmowę z dr hab. Eweliną Knapską, opublikowaną w magazynie PAN „Academia” 4/2014

„Ruch i tajemnica” – rozmowę z dr. Piotrem Nowakiem, pierwszym polskim metametykiem, który otrzymał Starting Grant ERC, opublikowaną w magazynie PAN „Academia” 4/2015

„Wszechświat, czyli rozumienie elementów układanki” – rozmowę z prof. dr. hab. Grzegorzem Pietrzyńskim, laureatem Advanced Grant ERC w 2015 r.

„W zwierciadle antyku” – tekst prof. Katarzyny Marciniak, laureatki Consolidator Grant ERC w 2015 r., opublikowany w magazynie PAN „Academia” 4/2012